- Mam nadzieję, że zarażę młodszego widza, by oderwał wzrok od komputera, od telefonu i posłuchał trochę muzyki – mówi Mikołaj Kwiatkowski. To scenarzysta, reżyser i odtwórca jednej z ról w spektaklu „My i oni”. Sztuka jest zainspirowana muzyką zespołu Pink Floyd.
- Przy okazji ta muzyka została wykorzystana jako część ilustracyjna. Wykorzystane zostały prawie wszystkie utwory z albumy „The Dark Side of the Moon” – mówi Mikołaj Kwiatkowski.
Pink Floyd inspiruje teatr
Tę płytę Pink Floyd znać może już kilka pokoleń. Została ona wydana w 1973 roku. Jest drugim najlepiej sprzedającym się albumem w historii muzyki po „Thrillerze” Michaela Jacksona.
Kompozycje, głównie Rogera Watersa, w trakcie spektaklu są grane na żywo.
- Staraliśmy się jak najbardziej odtworzyć oryginalność tych utworów - mówi Mateusz Kwiatkowski, młodszy brat Mikołaja, który jest kierownikiem muzycznym przedstawienia. Jest też jednym z czterech muzyków, którzy grają na instrumentach. On sam gra na gitarze basowej. Oprócz niego Mikołaj Huryn gra na gitarze elektrycznej, Karol Wiśniewski na instrumentach perkusyjnych, a Przemysław Kojtych-Kłysz – na instrumentach klawiszowych.
Z Pink Floyd związana jest także scenografia. To pionowo-poziome połączenie okręgu z popękanym lustrem
- Zespół pod różnego rodzaju projekcje, wizualizacje wykorzystywał motyw okręgu. To był pierwszy element, który chcieliśmy, by był nawiązaniem do samego zespołu. Poza tym nawiązujemy w kostiumach do lat 70. Chcemy też pokazać, że każdy, nawet największy, twardziel, jest kruchy – mówi Joanna Sapkowska, odpowiedzialna za scenografię i kostiumy.
Patrzymy w smartfon, a nie na siebie
Choć na „My i oni” można poczuć się trochę jak na koncercie, to jednak to przede wszystkim spektakl. O czym?
- O tym, czy dla nas ważne jest to, czy budujemy razem jakieś imperium, czy budujemy naprawdę szczerą i prawdziwą relację, w której możemy być dla siebie przyjaciółmi, możemy być dla siebie kolegami – mówi Mikołaj Kwiatkowski.
- Jeśli chodzi o naszą relację, jest na początku fajnie. Widać, że nam zależy na sobie, że się kochamy. Później wszystko zaczyna się sypać. Kariera i pieniądze biorą górę, zapominamy o wspólnym byciu razem – mówi Magdalena Kasperowicz, która partneruje na scenie Mikołajowi Kwiatkowskiemu. - To aktualny problem wśród ludzi. Zapominamy o byciu razem, o rozmowie, a uciekamy w wirtualny świat, w świat kariery, pieniądze – dodaje aktorka.
Spektakl powstał w ramach projektu „Lubuskie na rzecz rodzin”.
- Jest on odpowiedzią na diagnozę potrzeb wszelakich grup wiekowych – dzieci, młodzieży i dorosłych. Odpowiada za strefę rozwoju emocjonalnego i zapotrzebowania na niego, które wynikło na skutek rozwoju cywilizacyjnego, rozwoju technologicznego i zmian wewnętrznych w społeczeństwie – mówi Weronika Górnicka z Regionalnego Ośrodka Polityki Społecznej w Zielonej Górze.
Spektakl jest wystawiany na Scenie Kameralnej w Teatrze Osterwy. Łącznie ma być siedem przedstawień. Cztery spektakle będą dla szkół (w czwartek 11 kwietnia był pierwszy), a trzy mają być otwarte dla wszystkich widzów (oficjalna premiera będzie w niedzielę 14 kwietnia). Przedstawienia będą w kwietniu i czerwcu. O wejściówki można pytać w teatralnym biurze obsługi widzów.
Czytaj również:
Zielonogórzanka przedstawi ojcu narzeczonego w… Gorzowie
Hanna Lis o bogatym facecie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?