Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Obwód kaliningradzki: Krach grozi największej rosyjskiej fabryce konserw rybnych. Nie zjemy już "sałatki Putina"?

Witold Chrzanowski
Witold Chrzanowski
123rf
Sankcje nałożone na Rosję po jej agresji na Ukrainę najbardziej odbijają się na kondycji ekonomicznej obwodu kaliningradzkiego. W tej bałtyckiej enklawie, pozbawionej bezpośredniego połączenia z resztą państwa, zamykane są kolejne firmy, a cukier jest już towarem luksusowym.

Po zamknięciu montowni "Avtotor" największego pracodawcy w obwodzie, z której taśm jeszcze w marcu zjeżdżały auta marek BMW, KIA i Hyundai, upadek grozi jednemu z największych w Rosji producentowi konserw rybnych - firmie "Za Ojczyznę". Dyrektor tej ostatniej poprosił właśnie o pomoc administrację Putina.

"Za Ojczyznę" to prawdziwy potentat w branży przetworów rybnych. Kombinat powstał jeszcze w czasach Związku Sowieckiego, zatrudnia tysiące pracowników i ma nawet własną flotę połowową na Bałtyku. Produkuje się tu 50 gatunków konserw. Najbardziej znany wyrób to szprotka w oleju, nazywana potocznie w całej Rosji "sałatką Putina". Szproty łowione są w Zatoce Kaliningradzkiej i przez rosyjskich rybaków, olej pochodzi z Woroneża, a blacha od firmy Metupak z Kaliningradu.

Siergiej Liutarewicz, prezes firmy "Za Ojczyznę", poinformował agencję Interfax, że bez tanich rządowych pożyczek, jego zakład może nie przetrwać.

- Sankcje znacznie skomplikowały naszą działalność produkcyjną. Potrzebujemy dodatkowych zapasów różnych surowców, które nie tylko są w zakładzie, ale także są w drodze. Teraz płacimy za wszystko z góry, w tym także w chińskich juanach. W nowych warunkach nasze zapotrzebowanie na kapitał wzrosło nawet czterokrotnie - powiedział prezes agencji.

Liutrewicz skarży się, że w trakcie wojny firma otrzymała jedynie 200 mln rubli pożyczki, ale "są to okruchy na tle potrzeb".

Jeszcze pod koniec lutego, gdy rozpoczęła się wojna w Ukrainie, Siergiej Liutarewicz był optymistą. Ogłosił na firmowym facebooku, że kombinat da z siebie wszystko, bo, jak napisał, zobowiązuje go do tego nazwa "Za Ojczyznę". Prezes zobowiązał się wówczas, że podwoi produkcję do 114 mln opakowań.

Rzeczywistość jednak szybko zaczęła skrzeczeć. W marcu wyłączenie Rosji z międzynarodowego systemu bankowego SWIFT zagroziło produkcji konserw ze szprotkami, śledziami w pomidorach. Do konserw zawierających tę najpopularniejszą bałtycką rybę... zabrakło pasty pomidorowej. Trzeba było zacząć sprowadzać ją z odległych Chin - płacąc juanami.

Pogarszająca się sytuacja ekonomiczna obwodu kaliningradzkiego najbardziej daje się we znaki mieszkańcom. Lokalna prasa podaje, że obwód kaliningradzki znajduje się w pierwszej piątce regionów Federacji Rosyjskiej o największym wzroście cen żywności. Ceny tych artykułów pierwszej potrzeby wzrosły w ostatnim kwartale o 13 proc. Gorzej mają tylko mieszkańcy Inguszetii, gdzie wzrost oscyluje w rejonie 18 proc. Drożej niż w nadbałtyckiej enklawie jest także w Dagestanie, gdzie ceny wzrosły o 14,6 proc., Czeczenii (14,0 proc.) oraz republice Karaczajo-Czerkieskiej (13,4 proc.).

Jedyną branżą której, póki co, kryzys nie dotknął, jest wojsko. Obwód kaliningradzki, zwany złowieszczo "Krymem 2" jest, jeśli nie liczyć Korei Północnej, najbardziej zmilitaryzowanym rejonem świata.

W Bałtijsku stacjonuje Flota Bałtycka z blisko czterema tysiącami marynarzy i 50 okrętami. Poza marynarzami w obwodzie stacjonuje jeszcze co najmniej 20 tysięcy żołnierzy (są to dane szacunkowe, gdyż przed ośmiu laty Rosja zawiesiła jednostronnie umowę z należącą do NATO Litwy o wzajemnej inspekcji ruchów wojsk).

W pobliżu miejscowości Pionierskij funkcjonuje stacja radarowa, kontrolująca przestrzeń powietrzną nie tylko nad Bałtykiem i Europą Północną, ale faktycznie cały obszar pomiędzy Azorami i Grenlandią.

W obwodzie kaliningradzkim znajdują się także rakietowe kompleksy obrony powietrznej S-200 i S-400 o zasięgu bliskim 500 kilometrów. Rakiety te, jak informują znawcy techniki wojskowej, skutecznie mogą sparaliżować całą przestrzeń powietrzną Litwy, a także południowe obszary Łotwy oraz północny rejon Polski.

Jeszcze groźniejsze są rakiety „Iskander”, które trafiły do obwodu w październiku 2016 roku. „Iskandery” są zdolne do przenoszenia głowic z ładunkami jądrowymi, a ich maksymalny zasięg to nawet 700 kilometrów (według skromniejszych szacunków – 500). Ostatnio trafiły do obwodu jeszcze groźniejsze wyrzutnie Iskander-K - ich zasięg to 5500 km.

Jak informuje portal spidersweb.pl (powołując się na „Washington Post”), w rosyjskiej enklawie znajdują się również wyrzutnie rakiet K-300P Bastion-P, które Rosjanie wcześniej testowali w Syrii, wykorzystując je do ataków celów naziemnych. Zasięg tej broni to 350 kilometrów, a więc znacznie mniej od "Iskanderów".

W obwodzie są jeszcze rakiety „Kalibr”, które mogą dotrzeć do celu odległego o 2600 kilometrów. Pociski 3M-54 Kalibr (tak brzmi ich pełna nazwa) są bardzo groźną bronią rakietową w obwodzie kaliningradzkim, gdyż, podobnie jak „Iskandery” można je wyposażyć w głowice jądrowe. W przypadku konfliktu zbrojnego dotrą do każdego rejonu Polski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na elblag.naszemiasto.pl Nasze Miasto